Wiadomości z rynku

środa
27 listopada 2024

Ciągniki, przyczepy... na Farmie w Poznaniu

Maszyny rolnicze Targi Farma
31.10.2008 00:00:00
Trwa targowy maraton branży rolniczej. Po Polagrze i Agro Show przyszedł czas na Farmę. Ta duża impreza wystawiennicza odbyła się w Poznaniu w dniach 3-5 października. Eksponowane maszyny rolnicze można było obejrzeć nie tylko w halach, ale również podczas pokazów organizowanych w terenie. Wśród ciągników rolniczych największym powodzeniem hodowców cieszą się te o mocy do 100 KM. Na Farmie znalazły się dwie nowości tego rodzaju. Do transportu w hodowlach przeznaczone są m.in. niemieckie przyczepy wywrotki marki Wel-ger. W Poznaniu oglądać można było również przyczepy francuskiej firmy Jeulin. To ścielacze słomy, z mechanizmem rozścielania na odległość. Na targach szeroko prezentowali się wytwórcy ładowaczy. Nic zresztą dziwnego, zarówno maleństwa, jak i kolosy tego typu sprzedają się w ostatnich latach całkiem nieźle.
Pełna nazwa imprezy: Międzynarodowe Targi Hodowli Ogrodnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich mówi sama za siebie. Farma różni się od pozostałych wystaw rolniczych. Tu nie dominują potężne maszyny polowe, ale te, które przydają się w gospodarstwach hodowlanych.
Waga średnia
Wśród ciągników rolniczych największym powodzeniem hodowców cieszą się te o mocy do 100 KM. Na Farmie znalazły się dwie nowości tego rodzaju. Krajowy przemysł reprezentował traktor Pronar 5112 z fabryki w Narwi (woj. podlaskie). To maszyna z silnikiem wolnossącym marki Iveco o mocy 80 KM i układem hydraulicznym o wydajności 57 l/min. Na stoisku firmy importującej Korbanek z Tarnowa Podgórnego (woj. wielkopolskie) znalazł się natomiast niemiecki Fendt Vario serii 300, maszyna o mocy 95 KM z pompą o wydatku 78 l/min.
Nie tylko wożą
Do transportu w hodowlach przeznaczone są m.in. niemieckie przyczepy wywrotki marki Wel-ger. Te dwuosiowe pojazdy z oznaczeniem DK występują w dwóch wariantach. Welger R ma jeden tłok wywrotowy, podczas gdy w przyczepie Welger W są dwa. – Bieżący rok zamkniemy sprzedażą ponad dwudziestu takich przyczep – mówił Łukasz Baryczka (Agrotech Baryczka, Węgierki, woj. wielkopolskie), importer produktów tej marki do Polski.
Specjalnego rodzaju przyczepy produkuje francuska firma Jeulin. – To ścielacze słomy, z mechanizmem rozścielania na odległość. Wewnątrz zbiornika znajduje się wałek rozdrabniający słomę i wyrzutnik obrotowy – wyjaśniał Tomasz Wodała z Agrotopu (z miejscowości Niedźwiedź w Wielkopolsce), importer maszyn Jeulin. Aż ze Stanów Zjednoczonych dotarły natomiast na Farmę nowe przyczepy rozrzutniki obornika Protwin Slinger. Oferowane są w dwóch wersjach objętościowych: 6,9 i 9,1 m sześc. – Rozrzutniki sprzedają się w Polsce coraz lepiej, więc pojawia się więcej interesujących, świetnej jakości maszyn – mówił importer Tomasz Mikiciuk z poznańskiej firmy Kuhn.
Specjaliści od mieszania
Od kilku lat wzrasta w Polsce sprzedaż wozów paszowych. Uwagę targowych gości przyciągały wozy marki RMH. To produkowane w Izraelu, a importowane do Polski przez A-Lima Bis ze Środy Wielkopolskiej maszyny samojezdne i samozaładowcze, ze zbiornikami o poj. 11-30 m sześc. Przeznaczone są do obsługi dużych gospodarstw hodowlanych. Do napędu służą jednostki wysokoprężne marki Deutz. – W swej gamie RMH ma też wozy przyczepy, ale one produkowane są już w Polsce – wyjaśniał Piotr Koźlicki (A-Lima Bis). Do obsługi znacznie mniejszych stad służą m.in. wozy niemieckiej marki Trioliet oraz polskiego Metal-Fachu (Sokółka, woj. podlaskie). Wszystkie z prezentowanych na Farmie wozów zaopatrzono w elektroniczne urządzenia wagowe.
Najważniejsze to podnieść
Szeroko prezentowali się wytwórcy ładowaczy. Nic zresztą dziwnego, zarówno maleństwa, jak i kolosy tego typu sprzedają się w ostatnich latach całkiem nieźle. Wśród tych pierwszych zainteresowanie targowych gości wzbudziły m.in. niemieckie ładowacze marki Thaler oraz fińskie Agromatic. Importer ładowaczy Agromatic, Pol-Mot Warfama z Dobrego Miasta (woj. warmiński-mazurskie) nie wyklucza zresztą poszerzenia gamy modelowej. Mniej znane na polskim rynku są jak dotąd pochodzące z Holandii ładowacze Giant.
Rynkowymi debiutantami można nazwać produkty włoskiej marki Fiori. Te miniaturowe przegubowce napędzane na 4 koła mają zaledwie ok. 80 cm szerokości, co sprawia, że można nimi pracować nawet w najciaśniejszych oborach czy chlewniach. Zwraca uwagę wyjątkowo prosta obsługa, wszystkie funkcje skupiono w jednej dźwigni umieszczonej z prawej strony fotela operatora. W pakiecie wyposażeniowym są dwie łyżki, maszynę napędza silnik marki Lombardini. O wiele większe gabaryty mają teleskopowe ładowacze Claas Scorpio 7030 oraz Manitou MLT 731. Te maszyny przeznaczone są do dużych, wysokotowarowych gospodarstw hodowlanych, do obsługi stad liczących setki sztuk.
Ich domeną są warzywa
W gospodarstwach warzywniczych oprócz czynności transportowych (z użyciem ładowaczy) coraz bardziej zmechanizowany jest siew. Targową ciekawostkę stanowiły maszyny francuskiej marki Monosem pokazane przez krakowskiego importera, firmę Najbar. To specjalistyczne, pneumatyczne urządzenia zaczepiane z jednorzędowymi lub dwurzędowymi sekcjami wysiewającymi, z regulacją głębokości roboczej, a przeznaczone np. do siewu marchwi, selera czy pietruszki. – W Polsce przybywa wysokotowarowych gospodarstw warzywniczych. Takie maszyny przede wszystkim pozwalają na olbrzymią oszczędność pracy ludzkiej, która teraz jest w cenie – mówił Gabriel Gurbiel (Najbar).
Kolejna edycja Międzynarodowych Targów Hodowli Ogrodnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Farma odbędzie się na początku października przyszłego roku.
Mówią wystawcy
Paweł Prokopiuk – Pronar (Narew, woj. podlaskie), producent maszyn:
– Nie ma co ukrywać, że na rynku panuje obecnie stagnacja. Powodem jest brak jasnych perspektyw co do dopłat unijnych do zakupu maszyn. Rolnicy pytają o maszyny, interesują się nimi, ale decyzję o zakupie pozostawiają na później. Staramy się jednak przekonać tych niezdecydowanych, jak najbardziej uatrakcyjniając ofertę. Udzielamy już 18-miesięcznej gwarancji na ciągniki oraz oferujemy bezpłatny, 12-miesięczny pakiet ubezpieczeniowy. Wprowadzamy również kredytowanie fabryczne zakupów.
Bartosz Skorupski – Dan Trade (Komorniki, woj. wielkopolskie), importer maszyn:
– Oferta maszyn jest olbrzymia, są to zarówno produkty polskie, jak i zagraniczne. W przypadku maszyn importowanych korzystniejsze warunki zakupu do niedawna wynikały z taniego euro. W sytuacji, gdy tak bardzo ślimaczą się sprawy związane z dopłatami unijnymi, a rolnicy muszą przecież zaopatrywać się w maszyny do produkcji, znowu najważniejszym kryterium decydującym o zakupie staje się cena. Rolnicy starają się kupić jak najtaniej, często rezygnując z odpowiedniej jakości sprzętu.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.