Wiadomości z rynku

środa
27 listopada 2024

Naczepy jak ciepłe bułki

Trendy rynkowe. Rynek naczep na fali
13.07.2007 00:00:00
Na krajowym rynku naczep panuje boom. Klienci kupują na potęgę. Popyt jest tak duży, że na zamawiane obecnie nowe naczepy u niektórych producentów czy dystrybutorów trzeba czekać nawet kilka miesięcy. Naczep brakuje też na rynku wtórnym. W Polsce od lat najpopularniejsze są naczepy pięciu marek, cztery importowane z Niemiec: Schmitz, Kögel, Schwarzmüller i Krone oraz krajowego Wieltonu z Wielunia. Aktualnie dobrze sprzedają się nowe i używane naczepy wszystkich typów, marek i w dowolnej specyfikacji. Głód naczep jest tak wielki, że klienci korzystają z każdej okazji do zakupu, np. na majowych targach Autostrada-Polska 2007 w Kielcach, jeden z wystawców podpisał umowy sprzedaży dwóch eksponowanych przez siebie naczep w pierwszym dniu imprezy.
Zgodnie z przewidywaniami branżowych ekspertów, po dołku w branży transportu drogowego krótko po akcesji Polski do Unii Europejskiej, nasz transport znów jest na fali. Polscy przewoźnicy mają mnóstwo zleceń od zachodnich partnerów, a w kraju ogromne zapotrzebowanie na ich usługi generuje boom w budownictwie mieszkaniowym i drogowym. Wszystko to sprawia, że przewoźnicy szybko rozbudowują tabor.
Nie wiadomo dokładnie, ile nowych i używanych naczep sprzedano w Polsce w pierwszym półroczu 2007 roku, ponieważ żadna z firm analitycznych nie przygotowuje zestawień tego typu. Pewnym miernikiem wielkości rynku nowych naczep mogą być dane dotyczące sprzedaży nowych ciągników siodłowych.
Według danych analizującego rynek Samaru, od stycznia do końca maja 2007 r. sprzedano w Polsce 6.351 ciągników siodłowych. To o 2.955 więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Naczepowe top pięć
W Polsce od lat najpopularniejsze są naczepy pięciu marek, cztery importowane z Niemiec: Schmitz, Kögel, Schwarzmüller i Krone oraz krajowego Wieltonu z Wielunia. Przedstawiciele niektórych z wymienionych firm nie chcą chwalić się wielkością sprzedaży. Nie wszyscy jednak stosują taką politykę: - Sprzedaż naczep Schmitz w pierwszej połowie 2007 roku była wyższa o 128 proc. niż w pierwszej połowie 2006 r. - informuje Aleksandra Mozol, kierownik działu marketingu w firmie EWT Truck & Trailer, będącej generalnym przedstawicielem Schmitza w Polsce.
- W pierwszym półroczu 2007 roku sprzedaliśmy 1.561 naczep - mówi Magdalena Niebrzydowska, asystentka zarządu Kögel Polska. - Najczęściej wybierane były naczepy firanowe (1.108 sztuk) i burtowe (374) - dodaje. Rodzimy potentat produkcji naczep, Wielton, sprzedał w pierwszym półroczu bieżącego roku 1.175 naczep. - Z naszej oferty klienci najczęściej wybierali naczepy kurtynowe oraz wywrotki ze stalowymi lub aluminiowymi skrzyniami - mówi Anna Posmyk, kierownik działu marketingu w Wieltonie. Z liderami polskiego rynku nowych naczep próbują konkurować tacy krajowi producenci, jak Bodex z Szczercowa, CMT Chojnice, Feber z Sieradza czy Zasław z Zagórza. - Sprzedaż naszych naczep szybko rośnie. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku sprzedaliśmy 500 pojazdów, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku 200 - mówi Michał Wiśniewski, dyrektor Febera.
Czego pragną klienci?
Aktualnie dobrze sprzedają się nowe i używane naczepy wszystkich typów, marek i w dowolnej specyfikacji. Głód naczep jest tak wielki, że klienci korzystają z każdej okazji do zakupu, np. na majowych targach Autostrada-Polska 2007 w Kielcach, jeden z wystawców podpisał umowy sprzedaży dwóch eksponowanych przez siebie naczep w pierwszym dniu imprezy. Jakie naczepy są jednak najchętniej kupowane? - Od czasu naszej akcesji do UE obserwujemy stopniowy odwrót klientów od naczep burtowych na rzecz kurtynowych - mówi Magdalena Niebrzydowska z Kögel Polska. - Coraz częściej nabywcy zamawiają naczepy kurtynowe przystosowane do przewozu konkretnych ładunków, np. sprzętu AGD.
Również w Wieltonie największym wzięciem cieszą się kurtynówki. Drugim najpopularniejszym produktem z Wielunia są wywrotki ze stalowymi i aluminiowymi skrzyniami. W EWT Truck & Trailer najlepiej sprzedają się chłodnicze i plandekowe naczepy Schmitz (sprzedaż tych pierwszych wzrosła w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku o 126 proc., drugich - o 148 proc.).
W produkującym głównie wywrotki Feberze najlepiej sprzedają się dwa modele: NW28SP i NW36HD. Pierwszy z nich to wywrotka ze stalową muldą o poj. 28 m sześc. przeznaczona pod typowo budowlane zadania, czyli do transportu piasku, żwiru, asfaltu czy tłucznia. Drugi to wywrotka z aluminiową muldą (poj. 36 m sześc.) i klapo-drzwiami, lubiana przez małe firmy, bo jest uniwersalna. Nadaje się do przewozu zarówno piasku, węgla, jak i buraków.
Najpopularniejsze przed kilku laty naczepy burtowe obecnie kupują praktycznie tylko przewoźnicy jeżdżący na wschód, gdzie potrzebne jest zamknięcie celne.
Naczepy dla cierpliwych
Naczepowy boom nie pozostaje bez wpływu na terminy dostaw kupowanych obecnie naczep. Sytuacja nie jest wprawdzie tak zła, jak w przypadku nowych ciężarówek, które zamawiając obecnie u większości dystrybutorów, klienci odbiorą w drugim kwartale 2008 r., jednak poczekać trzeba. W przypadku naczep Schmitz tylko najbardziej typowe modele dostępne są od ręki. Zamawiając teraz sprzęt pod transport konkretnych ładunków, np. chłodnię do przewozu kwiatów czy mięsa na hakach, klient otrzyma ją pod koniec roku. W Wieltonie nie kupimy naczep od ręki. Trzeba poczekać trzy, cztery miesiące. Także na rynku używanych trudniej niż np. rok temu znaleźć odpowiednią naczepę.
Jak finansują?
Obecnie 70-80 proc. klientów bierze naczepy w leasing. Z kredytów korzystają głównie mniejsze firmy, które nie zawsze wiedzą, jakimi przewozami będą zajmować się np. w przyszłym roku. A naczepę na kredyt, łatwiej niż wziętą w leasing, można zamienić na inną.
Wywiad z Michałem Wiśniewskim, dyrektorem zarządzającym krajowego producenta naczep Feber:
- Jakie są, w pana ocenie, powody tak dużego zainteresowania klientów nowymi naczepami?
- Jest ich kilka. Po pierwsze mamy wzrost gospodarczy, który przekłada się na coraz większe możliwości zakupowe przewoźników. Po drugie wzrosła świadomość klientów, którzy coraz częściej zdają sobie sprawę, że tylko nowa naczepa może zapewnić niską awaryjność, a używana, np. 10-letnia nadaje się nie do jazdy, tylko do gruntowanego, kosztownego remontu. Po trzecie kontrole Inspekcji Transportu Drogowego sprawiają, że wielu przewoźników woli dopłacić i kupić nową naczepę, żeby później nie narażać się na wysokie kary. Po czwarte wreszcie zmalała liczba firm zajmujących się remontami naczep (większość z nich przestawiła się na produkcję tych pojazdów) i wyremontować naczepę za rozsądne pieniądze jest coraz trudniej.
- Jak długo potrwa jeszcze naczepowy boom i kiedy będzie można kupować naczepy od ręki?
- Boom na nowe naczepy potrwa jeszcze około trzech lat. W mojej ocenie dopiero w 2010 roku podaż i popyt powinny się zrównoważyć. Podaż naczep na rynku polskim będzie stopniowo rosła. Polscy producenci stale zwiększają produkcję, na naszym rynku pojawiają się naczepy nowych, zachodnich marek, zachodni wytwórcy chcą też inwestować w Polsce w montownie i fabryki naczep. Prawdopodobnie w naszym kraju pojawią się też pojazdy wschodnich producentów.
- Jakie naczepy będą sprzedawały się najlepiej w najbliższych latach?
- Zdecydowanie specjalistyczne. Na przykład w segmencie naczep wywrotek powinna wzrosnąć sprzedaż niepopularnych u nas obecnie, bo droższych o około 20 proc. od tradycyjnych, wywrotek rynnowych.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.